Ostatnio mogliście zobaczyć najnowsze w mojej kolekcji woski YC. Obiecałam że napiszę ich recenzję, tak więc postanowiłam zrobić to w dzisiejszym poście ;)
Zdecydowałam podzielić się ją na dwie części - w jednej przedstawie woski które zakupiłam z myślą o chłodnych, jesiennych wieczorach, a w drugiej zapachy idealne na mroźną zimę.
Jeżeli chodzi o moje jesienne zdobycze to zbytnio nie poszalałam z ilością, ponieważ zostało mi jeszcze trochę wosków z zeszłego roku. Do mojej kolekcji dołączyły więc jedynie dwa nowe zapachy, a mianowicie Apple Crumble oraz Dreamy Summer Nights.
Apple Crumble
Tak jak możemy zauważyć na etykiecie, ten zapach to nic innego jak soczyście czerwone jabłka zapiekane wraz z cynamonem i innymi przyprawami korzennymi. Zakup tego wosku był bardzo spontaniczny - szukałam jakiegoś zapachu który w stu procentach kojarzy mi się z aktualną porą roku. Ostatecznie wybór padł właśnie na ten. Do tego jest on z kolekcji "Simply Home" z którą wcześniej nie miałam do czynienia, a od jakiegoś czasu bardzo chciałam ją wypróbować ;)
Wosk ma intensywny pomarańczowo-czerwony kolor, co w większości przypadków świadczy, że jegozapach jest intensywny. Na sucho pachniał bardzo mocno jabłkiem oraz ostrymi przyprawami. Przyznam szczerze, że trochę obawiałam się go zapalić, bo jestem bardzo wrażliwa na takie ostre i duszące zapachy. Po odpaleniu okazało się jednak, że jest zupełnie na odwrót. W powietrzu unosił się przyjemny słodki zapach słodkich jabłek, przełamany korzenną nutą. Trochę przypominał mi świeżo upieczoną szarlotkę, tylko z podwójną ilością przypraw.
Intensywność wbrew pozorom jest dość mała. Nawet ja w moim niewielkim pokoju musiałam zapalić dość duży kawałek tarty aby cokolwiek poczuć :P
Ogólnie jest to bardzo ładny, chociaż bardzo średnio wyczuwalny zapach za co niestety muszę odjąć mu nieco punktów.
Ocena: 7/10
Dreamy Summer Nights
Bardzo ciekawy zapach. Połączenie drzewnych nut oraz słodkiej wanilii sprawia, że jest on jednocześnie mroczny, tajemniczy i ciężki, ale także słodki i subtelny.
Tak jak Midsummer's Night jest bardzo intensywny, momentalnie wypełnia całe pomieszczenie swoją magiczną wonią, jednak nie jest aż tak duszący, a co najważniejsze - nie powoduje bólu głowy. Radziłabym jednak uważać z jego ilością, 1/4 tarty w zupełności wystarczy. Uwielbiam drzewne nuty w świecach, więc ten zapach był strzałem w dziesiątkę. Co prawda pochodzi on z letniej kolekcji, ale według mnie sprawdzi się zarówno na lato jak i na chłodniejsze, jesienne wieczory. Wosk ten był dla mnie bardzo przyjemnym zaskoczeniem - spodziewałam się ciężkiego zapachu męskich perfum, a otrzymałam intensywnego słodziaka ;) Jak najbardziej go polecam - z pewnością trafi do moich najukochańszych zapachów <3
Ocena: 8,5/10
Uwielbiam takie woski :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak pachnie ten ostatni wosk :)
https://fasionsstyle.blogspot.com/
Dopiero zaczynam moją zabawę z woskami. Ja preferuje zapachy owocowe. Jeśli chodzi o YK to mam tylko dwa woski: Orangle Sphash oraz Midsummers Night. Z tych przedstawionych przez Ciebie jestem bardzo ciekawa drugiego, bo ten pierwszy nie przemawia do mnie korzennymi nutami, bo nie przepadam za takimi zapachami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
houseofreaders.blogspot.com
Do tej pory używałam tylko zapachowych podgrzewaczy, widzę, że woski, to zupełnie inna bajka. Muszę je wypróbować. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://tamczytam.blogspot.com
Bardzo lubię te woski , miło jest tak zapalić taki kominek i położyć wosk.
OdpowiedzUsuńCiekawe zapachy.
https://mylifeiswonderful9.blogspot.com/
Chciałoby się móc je poczuć, niestety - ja w zapachach jestem kiepska XD Nawet, gdy w pokoju pali mi się mocno pachnące kadzidełko ;/
OdpowiedzUsuńhttp://drewniany-most.blogspot.com
Czasami używam typowych, zapachowych świeczek, ale od dawna planuję zakup wosków od Yankee :) Ich zapachy są obłędne, a w jesienne i zimowe wieczory to u mnie obowiązkowy dodatek! :) Do książki, idealne..
OdpowiedzUsuńJustyna z livingbooksx.blogspot.com
Kocham ich zapachy <3
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com
Ja bym mogła wąchać i delektować się takimi zapachami w nieskonczoność i jeszcze jeden dzien dłużej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Zaczytana Wiedźma
ZaczytanaWiedźma.blogspot.com
Jakoś nigdy nie używam wosków, ani świeczek, a to dlatego, że jakoś i nich zapominam albo mi się nie chce. Jednak lubię takie zapachowe kadzidełka i inne pierdółki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
http://books-world-come-in.blogspot.com/
Ja niestety za zapachem cynamonu nie przepadam :)
OdpowiedzUsuńKiedyś paliłam u siebie w pokoju dużo świeczek. Właściwie nie wiem, dlaczego przestałam. Coś czuję, że oba zapachy by mi się spodobały :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze u mnie ból głowy murowany. :(
OdpowiedzUsuńUwielbiam te świeczuszki ♥ Zwłaszcza te ich typowo jesienne zapachy, idealne na wieczór! Pozdrawiam i zapraszam
OdpowiedzUsuńslavicpowerbeauty.blogspot.com
Słyszałam wiele o zapachach tych świeczuszek i choć sama rzadko używam takich rzeczy to muszę przyznać, że mam ochotę sprawdzić jak te w rzeczywistości pachną :)
OdpowiedzUsuńKocham te świeczki! Wąchałam kiedyś cynamonowe w sklepie i zapach był niesamowity! Szczególnie jesienią świeczki bardzo poprawiają mi nastrój :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie! unrealizable
Dreamy Summer Nights brzmi rozkosznie!
OdpowiedzUsuń