piątek, 24 marca 2017

♥82 - Unboxing #04 - Czyli jak zostałam artystką ;)

Hej kochani!
Dziś przychodzę do Was z unboxingiem pewnej paczki, która przyszła do mnie jakiś czas temu.
Tym razem nie będą to jednak książki ani woski, a rzeczy, które zdecydowałam się zamówić po raz pierwszy w życiu.
Cóż, ostatnio dopadła mnie faza na rysowanie, kolorowanie tworzenie i inne czynności wymagające kreatywności.
Oprócz tej cechy przydałyby się do tego celu także odpowiednie narzędzia, wiec postanowiłam nieco uzupełnić moją kolekcje przyborów.

Tak oto prezentuje się paczka w pełnej okazałości:
Jak widać, pochodzi ona z internetowego sklepu plastycznego "Szał dla Plastyków".


Po rozpakowaniu otrzymałam zamówione przeze mnie przedmioty zawinięte w folię. Mniej więcej możecie już domyślać się jakie to rzeczy ;)


Pierwszą z nich jest gumka chlebowa od Faber-Castell. Byłam bardzo ciekawa jej działania, więc z powodu braku jakiejkolwiek dobrej zwykłej gumki, zdecydowałam się na tą. Miałam już okazję jej używać i mogę stwierdzić że jest bardzo przyjemna w użytku. Od zwykłej gumki różni się tym, że jest bardzo lepka i plastyczna, jednak zmazuje świetnie.


Kolejnymi rzeczami są trzy kredki i dwa ołówki

• Faber Castell Polycolor - Light Flesh
• Koh-I-Noor Mondeluz 3720/48
• Derwent Coloursoft - Brown C510

Jeżeli chodzi o ołówki, obydwa są z firmy Derwent. Zdecydowałam się na 2B i 8B, ponieważ to moje ulubione i najczęściej wykorzystywane grubości. Chciałam przetestować obie wersje tych ołówków, dlatego 2B pochodzi z serii Sketching, a 8B z serii Graphic.



Oprócz tego zakupiłam również swojego pierwszego Promarkera (!)
Co prawda moje umiejętności nie są jeszcze wystarczająco dobre, aby zacząć używać do kolorowania Promarkerów, ale byłam ich bardzo ciekawa.
Postawiłam na klasyczny kolor, a mianowicie czarny. Tak na dobry początek ;)


Teraz czas na najważniejszą część tego zestawienia, bez której moje zakupy prawdopodobnie nie zostałyby poczynione.
Przedstawiam Wam mój nowy szkicownik - Canson Art Book One
Posiadam wersję 14x21,6 cm (A5). Według mnie jest to najwygodniejszy format szkicownika.
Troszkę już go przetestowałam i muszę stwierdzić, że jest to szkicownik naprawdę dobrej jakości. Jego kartki są grube i sztywne, przez co nadają się do zarówno ołówków, jak i kredek i Promarkerów.
Jak najbardziej go polecam :)




To już wszystkie zakupione przeze mnie przybory.
A czy Wy, lubicie rysować? W jakim sklepie plastycznym najczęściej robicie zakupy?

środa, 15 marca 2017

♥81 - Recenzja: "Ucieczka w Dzicz" - Erin Hunter

Hej kochani!
Już od dość długiego czasu na moim blogu nie pojawiła się żadna recenzja... Dlatego właśnie, dziś postanowiłam to zmienić :)
Pisząc recenzje staram się wybierać w jakiś sposób wyjątkowe książki, które szczególnie mnie zaintrygowały. Tak właśnie było w przypadku "Ucieczki w Dzicz".
Cóż, zapraszam więc na jej bardziej szczegółową recenzję ;*


Tytuł: "Ucieczka w dzicz" - Wojownicy cz. I
Autor: Erin Hunter
Rok wydania: 2015
Ilość stron: 424
Wydawnictwo: Nowa Baśń

Zacznijmy od tego, że książka trafiła do mnie zupełnym przypadkiem. Przy okazji kupna zaplanowanych wcześniej książek, natknęłam się na ten właśnie tytuł. Ten kotek niesamowicie przyciągnął mój wzrok. Jak to na kociarę przystało, po prostu musiałam dodać go do koszyka, zupełnie nieświadoma czegokolwiek na temat tej książki.
Dopiero kiedy do mnie przyszła, dowiedziałam się, że głównym bohaterem książki jest... kot. A dokładniej stado kotów.
Hmmm... w sumie, czemu nie? Byłam bardzo ciekawa tej odskoczni od tradycyjnych bohaterów w postaci zwykłych ludzi.

Od wieków cztery klany wojowniczych kotów dzieliły las według praw ustanowionych przez przodków. Jednak jeden z nich odrzucił odwieczny porządek, stwarzając zagrożenie dla pozostałych.
Bezwzględne koty z Klanu Cienia otaczają siedlisko walecznych, choć mniej licznych kotów z Klanu Pioruna. Błękitna Gwiazda, ich przywódczyni, i jej dumni wojownicy – Lwie Serce i Tygrysi Pazur – nie poddadzą się bez walki, zdecydowani bronić za wszelką cenę swoich pobratymców i młodych.
Gdy sytuacja wydaje się beznadziejna, w lesie pojawia się zwyczajny, domowy kot, o którym mówiło proroctwo i który odmieni losy tych ziem.   

 Głównym bohaterem, a zarazem narratorem opowiadania jest Rdzawy/Ognista Łapa/Ogniste Serce. (Kociak trzykrotnie zmienił imię w jednej książce. Nieźle, nie? ;D)
Na początku był on beztrosko żyjącym, uroczym pupilem swoich właścicieli. Żył wraz z nimi w domu, będąc pod dostatkiem świeżego, smacznego pożywienia. Pewnego dnia poczuł jednak przesyt tym banalnym życiem, więc wyruszył w teren. Ujrzał tam swoich rówieśników, niby takich samych, ale jednak zupełnie się od niego różniących. Były to wielkie, potężne dzikie koty, w oczach których można było dostrzec determinację. Ich życie również w niczym nie przypomniało życia Rdzawego. Walczyły one o każdy kawałek pożywienia, o czym świadczyły ich wychudzone ciała. 
Rdzawy ma do wyboru dwa zupełnie inne życia. Czy jego ciekawość świata przeważy nad beztroskim żywotem?

Jeżeli chodzi o głównego bohatera, to trochę trudno jest mi go opisać, gdyż jeszcze nigdy nie opisywałam osobowości kota...
Cóż, podczas czytania lektury wywnioskowałam, że jest to całkiem sympatyczny kotek, który jest gotów poswiecic wszystko dla swoich przyjaciół. Drzemie w nim prawdziwy instynkt wojownika, o czym świadczy jego honor, przebiegłość i wytrzymałość. Ogólnie bardzo pozytywnie go odebrałam.
Sama fabuła jest bardzo ciekawa, mimo dość trudnego początku. Musimy wówczas włożyć wysiłek, aby odróżnić nazwy poszczególnych bohaterów (a jest ich dość sporo). Jednak wraz z rozwijaniem się fabuły, problem zaczyna znikać.
Według mnie, jest to bardzo ciekawy, godny uwagi tytuł. Jestem już w posiadaniu dwóch kolejnych części i nie mogę doczekać się poznania dalszych losów naszego kociego wojownika.

Moja ocena: 8+/10

środa, 1 marca 2017

♥80 - Ulubieńcy Lutego 2017

Hej kochani!
Kolejny miesiąc dobiegł już końca, co oznacza oczywiście nowych ulubieńców!




Historia miesiąca
"Był Sobie Pies"

Pozycję tą mogłabym zaliczyć do książki zarówno jak i do filmu miesiąca, jednak w tym przypadku chodzi mi o fabułę. "Był sobie pies" to niesamowita historia, która zapewne poruszyła nie jedną osobę (w tym mnie oczywiście). Sięgając po książkę spodziewałam się zwykłego, prostego opawiadania o chłopcu i jego wiernym pupilem, jednak przyznam szczerze, że uległam zaskoczeniu.
Historia dotyka dość specyficznego tematu, a mianowicie reinkarnacji. Jest to jedna z przyczyn jej oryginalności.



 Napój miesiąca
 Herbata z cytryną

W tym miesiącu chyba nie było dnia, w którym nie przyrządziłabym sobie herbaty z cytryną... Ostatnio wyjątkowo mi zasmakowała.



 Piosenka(i) miesiąca
W tym miesiącu usłyszałam naprawdę wiele świetnych piosenek, dlatego bardzo trudno było mi wybrać tylko jedną. Mimo wszystko, najwięcej razy  odtworzyłam najnowsze utwory Katy Perry oraz Bastille. Pierwszy tytuł kojarzy zapewne większość z Was, chociażby z radia. Bardzo mi się ona podoba - jest taka żywa i pogodna. Z drugą pozycją jest nieco inaczej. Bastille kocham i uwielbiam już od większego czasu, jednak nie cieszą się oni aż tak dużą popularnością.




Zapach miesiąca
Mgiełka Avon - Jagoda i Orchidea

Szukałam ostatnio kosmetyku do odświeżenia i nadania delikatnego zapachu. Najlepszym rozwiązaniem w tym przypadku okazały się mgiełki zapachowe. Zdecydowałam się na mgiełkę firmy Avon, ponieważ słyszałam o niej wiele pozytywnych opinii. Poza tym, całkowicie urzekły mnie nuty zapachowe jednej z nich. Jagody są moimi ulubionymi owocami, a orchidee mają niebiański zapach. Nie mogłam więc się na nią nie skusić.
Produkt ten bardzo pozytywnie mnie zaskoczył, ponieważ za naprawdę niewielką cenę otrzymujemy dość intensywny i trwały zapach. W tym miesiącu zdecydowanie używałam go najczęściej.




A jacy są Wasi ulubieńcy lutego?

Post Ads (Documentation Required)

Author Info (Documentation Required)