wtorek, 31 maja 2016

♥23 - Ulubieńcy Maja.

Hej kochani!
Dziś mam Wam do przedstawienia moich ulubieńców maja. Tak się akurat złożyło, że to ostatni dzień tego miesiąca. Już jutro powitamy piękny, słoneczny i ciepły czerwiec ;)
Zapraszam!



Piosenka miesiąca
Coldplay - Up&Up


Jest to piosenka, która po prostu musiała się tu pojawić. Bardzo lubię ten zespół i mam do niego wielki sentyment, więc skoro w tym miesiącu pojawił się ich nowy teledysk, postanowiłam że przedstawię Wam go jako mojego muzycznego ulubieńca.




Napój miesiąca
Większości koniec maja kojarzy się z owocami, takimi jak truskawki, maliny czy jagody. Przyznam, że sama uwielbiam się nimi zajadać. Ale kto powiedział, że nie można ich spożywać w postaci napoju? Przygotowałam więc dwóch ulubieńców z tej kategorii.
Pierwszym z nich jest oczywiście koktajl owocowy! Nie ma to jak mieszanka soczystych owoców z jogurtem lub mlekiem... pychota!


W tym miesiącu odkryłam również bardzo smaczną herbatę.  Nawet letnie wieczory spędzam z kocykiem, książką i kubkiem herbaty (nie koniecznie gorącą, może być także mrożona)
Nie mam pojęcia, czy można tą herbatę dostać w Polsce, bo moja została zakupiona w Niemczech. Tak czy inaczej, moim tego miesięcznym, herbacianym ulubieńcem jest Teekanne - Four senses, o smaku jagodowo-malinowym. 




Film miesiąca
Filmem miesiąca zostaje "Dzień Matki". W ostatnią sobotę wybrałam się na ten film wraz z moją mamą, właśnie z okazji tego święta. Muszę Wam powiedzieć, że bardzo mi się ten film spodobał. Jest to kobieca i lekka, typowa komedia. 

Dzień Matki oglądany oczami samotnej matki dwóch synów, gwiazdy nieposiadającej dzieci, młodej dziewczyny niedogadującej się z własną matką i ojca - samotnie wychowującego dwie córki. 




Kosmetyk miesiąca
W tym miesiącu bardzo pozytywnie zaskoczył mnie lakier do paznokci firmy Astor - Quick & Shine. Mam go w kolorze 204 - Life in Pink. Ma świetne krycie, zastanawiałam się nawet, czy nakładać drugą warstwę. Do tego śliczny, przygaszony malinowy kolor. Serdecznie polecam!


Kolor  w rzeczywistości i na paznokciach, jest nieco ciemniejszy ;)
To już wszystko. Zapraszam serdecznie za miesiąc ;)

~Avellime

sobota, 28 maja 2016

♥22 - Recenzja: "Zostań, jeśli kochasz"

Hej kochani!
Dziś po raz pierwszy na blogu pojawi się recenzja książki. Powiem szczerze, że nigdy nie pisałam takiej recenzji, ale myślę że warto spróbować ;)
Postanowiłam, że pierwszą zrecenzowaną przeze mnie książką zostanie "Zostań, jeśli kochasz" autorstwa Gayle Forman.
Pewnie większość z Was kojarzy tą opowieść, chociażby z okładki, którą łatwo dostrzec w wielu księgarniach, na półce z bestsellerami. Po przeczytaniu wielu pozytywnych opinii na jej temat, stwierdziłam że to ona zostanie następną przeczytaną przeze mnie lekturą.



 Mia straciła wszystko. Czy miłość pokona śmierć?
Po tragicznym wypadku, w którym zginęli jej najbliżsi, Mia trwa w stanie dziwnego zawieszenia. Musi podjąć decyzję, czy walczyć o odzyskanie przytomności, czy też poddać się i umrzeć. Próbując rozstrzygnąć ten dylemat, wspomina dotychczasowe życie.

Poruszająca książka o dającej wsparcie rodzinie, przyjaźni, samotności i znajdowaniu swego miejsca na ziemi, o umiejętności żegnania się z przeszłością i przyjmowania tego, co nadchodzi. "Zostań, jeśli kochasz" opowiada o potędze miłości i wyborach, których każdy z nas musi dokonać.


Zacznijmy od tego, że na początku książkę można było przeczytać pod nazwą "Jeśli Zostanę". Dopiero gdy doczekała się ona ekranizacji, nazwę zmieniono na "Zostań, jeśli kochasz. Zastanawiałam się, czy lepiej przeczytać książkę, czy najpierw obejrzeć film, w obawie że książka mnie rozczaruje. Ostatecznie wybrałam tę pierwszą opcję i jestem z tego wyboru zadowolona.
Opowieść ta opowiada o historii siedemnastoletniej Mii, która przeżyła wraz z rodziną tragiczny wypadek. Jej rodzice zginęli na miejscu, a młodszy brat po pewnym czasie umiera w szpitalu. Mia toczy walkę o życie, będąc w stanie krytycznym. Cały wybór zależy tylko od niej - może zostać, w towarzystwie swojej najlepszej przyjaciółki i chłopaka, ale nigdy nie zobaczyć już swojej rodziny, lub iść w ślady rodziców i brata, ale zostawić bardzo bliskie jej osoby.

Ogólnie, mimo że książka nie jest jakaś wybitna, to bardzo miło się ją czyta i można nawet powiedzieć, że bardzo wciąga. Na początku niezbyt dużo wiemy o głównej bohaterce, bo niemal odrazu dzieje się wypadek, po którym nastolatka zapada w śpiączkę. Dopiero później, stopniowo dowiadujemy się o niej różne rzeczy. Po wypadku dziewczyna staje się w niewiadomy sposób inną "osobą", której nikt nie widzi ani się słyszy, ale ma ona całkowitą świadomość i obserwuje całą sytuację. To właśnie w ciele tej osoby, dziewczyna ma podjąć ważną decyzję. Czy namowy jej bliskich poskutkują? Co ostatecznie postanowi Mia? Tego dowiecie się, już czytając książkę.
Myślę że pomysł na opowieść jest bardzo ciekawy i jak najbardziej polecam ją przeczytać. Mnie osobiście coś przyciągnęło do tej książki i sprawiło, że musiałam po nią sięgnąć.  Mimo że czytałam już wiele lepsze książki, to nie zawiodłam ani trochę i uważam że przypadnie do gustu wielu osobom.

Ocena: 7,5/10
Do Następnego Wpisu,
~Avellime

piątek, 27 maja 2016

♥21 - Szybkie zakupy - kosmetyki do cery skłonnej do niedoskonałości.

Hej kochani!
Wybrałam się dzisiaj na szybkie zakupy do galerii. Jestem zadowolona, bo udało mi się kupić te rzeczy, które chciałam.
Pierwszą rzeczą, którą kupiłam w Rossmann'ie to korektor w płynie z Miss Sporty. Szukałam czegoś lekkiego, a jednocześnie o dobrym kryciu, dlatego wybrałam właśnie ten kosmetyk. Jest on dostępny w dwóch kolorach - light i medium. Wybrałam light, bo medium był dla mnie nieco za ciemny.
Korektor ma również bardzo fajny i wygodny aplikator, który wygląda niemal identycznie jak aplikator od błyszczyka.
Wybaczcie za jakość zdjęć, miałam dziś wielkie kłopoty ze światłem ;/

Miss Sporty Liquid Concealer
Cena - 11,59 zł


Drugim kosmetykiem, jaki kupiłam jest krem do skóry tłustej z niedoskonałościami, marki Avene. Tak, wiem że dopiero co opisywałam krem przeciw niedoskonałością z Tołpy, ale powiem szczerze, że średnio się on u mnie sprawdził. Postanowiłam więc, że pójdę do apteki i kupię jakiś pożądny krem. Pani w aptece poleciła mi właśnie ten. Co prawda, jest napisane że to emulsja, ale w konsystencji niczym nie różni się od kremu.


Avene Cleanance Expert
Cena - 54,99 zł


Zostałam mile zaskoczona i w gratisie dostałam żel do twarzy, również z Avene



Mieliiście któryś z tych kosmetyków? Jak się u Was sprawdzał?

wtorek, 24 maja 2016

♥20 - Simsowy wpis

Hej kochani!
Dzisiejszy post będzie pierwszym postem, o pewnej tematyce, którą uwielbiam już od dłuższego czasu. Nie wiem dlaczego jeszcze nigdy nie pojawił się o tym post...
Tak czy inaczej, mowa oczywiście o The Sims!
Od dziecka gram w tę grę i jestem jej wielką fanką. Pochłonęła mi ona niezliczoną ilość czasu ;)
Osobiście posiadam pełną kolekcję The Sims 2, Wszystkie dodatki i kilka akcesoriów do The Sims 3 i wszystkie jak dotąd powstałe dodatki i rozszerzenia do The Sims 4. Powiem szczerze, że jestem dumna z mojej kolekcji ;P
Dzisiaj postanowiłam zagrać w The Sims 3, ponieważ mam wielki sentyment do tej gry. Nie wiem czemu, ale jest ona nieodwołalnie moją ulubioną częścią.
Rodzina, na której dziś grałam nazywa się Animal. W jej skład wchodzą:

Autumn Animal - młoda dorosła; samotnie wychowuje małą córkę i zajmuje się domem. Uwielbia jeździć konno, posiada nawet swoją własną klacz. Jest szczupła, ma rude włosy, zielone oczy, jasną karnację i piegi.

Alissa Animal - małe dziecko; jest jedyną córką Autumn. Po matce odziedziczyła rude włosy i zielone oczy.

Idalia Animal - ukochana klacz Autumn, oraz matka małego ogiera; razem ze swoją właścicielką uwielbia pokonywać tor przeszkód

Alessandro Animal - Źrebię; syn Idalii. W przyszłości jego właścicielką ma zostać Alissa.

Teraz kilka screenów z gry:








Lubicie The Sims? Która część jest Waszą ulubioną?

UWAGA!
Dziś zmieniam swój pseudonim z Flomathea na Avellime :)

Do Następnego Wpisu ♥
~Avellime

piątek, 20 maja 2016

♥19 - Dlaczego mnie nie było?

Hej kochani!
Ostatni wpis pojawił się tu 10 dni temu...
Przez ten czas, który niesamowicie się dłużył, bardzo dużo myślałam o blogu, jednak z kilku przyczyn nie mogłam napisać żadnego posta.
Zacznę od początku. Otóż w piątek, 13 maja (ahh, doprawdy świetna data) pojechałam na wizytę u gastrologa. Ponieważ jego wcześniejsza diagnoza okazała się nieprawdziwa i leki przez niego przypisane nic nie pomogły, dostałam skierowanie do szpitala. Pomyślałam; no dobra, pojadę do tego szpitala, zrobią mi badania i wrócę do domu. Nic bardziej mylnego. Lekarze powiedzieli, że konieczna będzie gastroskopia, więc będę musiała tam zostać co najmniej kilka dni. Strasznie źle znosiłam pobyt w szpitalu, więc pod koniec piątego dnia (we wtorek) zostałam urlopowana. Do końca tygodnia musiałam jednak przyjeżdżać dwa razy dziennie po leki dożylne. Ostatecznie dzisiaj zostałam wypisana, z czego bardzo się cieszę.
Postanowiłam, że napiszę posta dopiero kiedy dostanę wypis, ponieważ chciałam odpocząć i wrócić trochę do siebie. Tak czy inaczej, czuję się już lepiej i mogę kontynuować prowadzenie bloga :)
Dzisiejszy post tak bardzo na krótko, bo chciałam tylko powiedzieć napisać, że żyję i nie zapomniałam o pisaniu ;)

Do Następnego Wpisu ♥
~Flomathea

wtorek, 10 maja 2016

♥18 - Recenzja: Yankee Candle - Summer Scoop i Pink Sands

Hej kochani!

Udało mi się już zapalić wszystkie cztery woski, które niedawno do mnie dotarły.
Chciałabym podzielić je na dwie recenzje. Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić pierwszą z nich, a mianowicie dwa woski YC.


Summer Scoop
Waniliowy mus – odpowiednio zmrożony – podany w towarzystwie świeżo przygotowanego, słodkiego, truskawkowego sosu. Albo wielkie, pyszne lody – składające się z nałożonych naprzemiennie, śmietanowych i owocowych gałek. Po prostu doskonałe, letnie orzeźwienie i moc owocowej przygody. Inspiracja, która stała się pobudką do stworzenia niezwykle wakacyjnego wosku – Summer Scoop. Pozbawiona kalorii kompozycja pozwala zamienić każdy, nawet najbardziej pochmurny dzień w letnie, ciepłe popołudnie – esencja pobudza umysł i koi zmęczone bezbarwną codziennością zmysły, racząc je pyszną, truskawkowowo-waniliową delicją.


Ten wosk zamówiłam, aby palić go w ciepłe dni (takie jak teraz). Według producenta jest to zapach typowych, truskawkowych lodów. Nie wiem jak Wam, ale mnie lody kojarzą się z wakacjami, słońcem i latem, więc będzie to zapach wprost idealny na tę porę roku.
Na sucho faktycznie pachnie truskawkami, ale z domieszką jakiegoś innego owocu, może jagód. Oprócz słodkości owoców, czuję także orzeźwiającą nutę. Raczej nie nazwałabym tego zapacham lodów, dla mnie pachnie koktajlem z truskawek, malin i jagód z dodatkiem orzeźwiającej mięty, Tak czy inaczej, zapach jest bardzo przyjemny i ciekawy, a do tego bardzo intensywny, w kilka minut rozniósł się w powietrzu :).

Ocena: 8/10


Pink Sands
 To nie jest sen utalentowanego surrealisty, albo twórcze szaleństwo grafika odpowiedzialnego za obróbkę wakacyjnych zdjęć! Plaża usypana z różowych piasków naprawdę istnieje! Żeby tam się dostać wystarczy dobrze rozgrzać wosk Pink Sands. Kiedy kompozycja zacznie unosić się w powietrzu – poczujemy zapach bajkowych, egzotycznych, kolorowych kwiatów wychylających się łapczywie w kierunku słonecznych promieni. Wkrótce też dotrze do nas aromat słodkiej wanilii i orzeźwiających cytrusów rosnących w gajach usadowionych na skraju fantazyjnych, różowych wydm.


Na sucho pachniał pięknie, bardzo kwiatowo i subtelnie, dlatego zostawiłam go sobie na koniec. Niestety z przykrością muszę stwierdzić, że w kominku pachniał kompletnie inaczej. W zasadzie trudno jest  mi określić jego zapach, są kwiaty, niby jest wanilia, ale dla mnie jest to przede wszystkim duszący i sztuczny zapach jakichś tanich perfum. Zgasiłam go po jakichś dziesięciu minutach, bo po prostu nie mogłam znieść tego zapachu. Jestem trochę zawiedziona, bo jest to wosk chwalony i polecany przez wiele osób, dlatego spodziewałam się czegoś  o niebo lepszego. Nie wiem czy kiedykolwiek do niego powrócę.

Ocena: 3/10

A jakie są Wasze ulubione zapachy od Yankee Candle?

Do Następnego Wpisu ♥
~Flomathea

piątek, 6 maja 2016

♥17 - Co kupiłam na promocji w Rossmann'ie?

Hej kochani!

Dzisiaj chciałabym Wam pokazać, co udało mi się kupić na promocji -49 w Rossmann'ie.
Promocja trwa trzy tygodnie. Pierwszego tygodnia obejmowała ona podkłady, pudry, róże i korektory, drugiego tusze do rzęs, cienie do powiek i eyelinery, a trzeciego (aktualnie) produkty do ust i lakiery do paznokci.
Udało mi się wpaść do Rosmann'a w każdym tygodniu, więc uzupełniłam nieco moje kosmetyczne zapasy ;)
Oprócz kosmetyków, które obejmowała promocja, przy okazji zakupiłam dwa produkty do pielęgnacji, o których w dzisiejszym poście również będzie mowa.

Zacznę więc od pielęgnacji.


Odżywka Jantar


Produkt ten ostatnio stał się moim wielkim ulubieńcem. Jest to odżywka do włosów i skóry głowy, przyśpieszająca porost włosów. Jest to już moje chyba trzecie, albo czwarte opakowanie. Jestem nim zachwycona, włosy rosną jak na drożdżach!


Tołpa - regenerujący krem korygujący


Szukałam jakiegoś kremu do skóry tłustej, skłonnej do niedoskonałości. Ten jakoś wpadł mi w oko, więc go kupiłam. Do wyboru mamy dwie wersje - na dzień i na noc. Wzięłam wersję na noc, ponieważ zazwyczaj używam wtedy kremów tego typu. Na razie użyłam go tylko dwa razy, więc ciężko mi stwierdzić, czy jest dobry czy nie, ale ma fajną konsystencję i nawet nieźle pachnie.


Przejdźmy do kolorówki:


Rimmel, BB Cream Matte - Light


Bardzo lubię kremy BB, a ten jest chyba moim ulubionym. Jest lekki i matowy i dość dobrze kryje, za co go uwielbiam. Dostępne są trzy odcienie: Light, Medium i Medium/Dark. Miałam kiedyś Medium, ale bym dla mnie za ciemny, więc tym razem kupiłam Light i jest ok. Krem jest bardzo wydajny, starcza mi na ok. 3-4 miesiące (używam go w dość małej ilości). Zdecydowanie polecam


Rimmel, Stay Matte - 003 Peach Glow


Bardzo fajny puder. Ładnie i długotrwale matowi skórę i idealnie współgra z moim kremem BB.


Miss Sporty, Lash millionaire - 001 Extra Black


Bardzo chciałam jakiś dobry tusz, który nie jest ciężki, nie skleja rzęs i wygląda naturalnie. Dokładnie taki jest ten. Jest bardzo delikatny, ale go widać. Wielkim plusem (przynajmniej dla mnie) jest to, że nie ma silikonowej szczoteczki, która w dodatku jest bardzo fajna. Jak na razie świetnie się u mnie sprawdza.


Maybelline, Color Sensational - 165 Pink Hurricane



Wybierając szminkę w sklepie, wahałam się między tą, a Lovely - Creamy Color, ale ostatecznie wzięłam tą. Jest to typowy róż (ale nie fuksja). W rzeczywistości wydaje mi się jednak nieco bardziej przygaszony. Ma perłowe wykończenie, przez co nie wszystkim się spodoba, ale jak dla mnie jest spoko. Zawsze unikałam szminek tego typu, najczęściej stawiałam na maty, które wprost uwielbiam i nic tego nie zmieni, ale jestem mile zaskoczona.

Maybelline Baby Lips Dr. Rescue - Coral Crave


 Czyli niezbędnik mojej kosmetyczki ;) Bardzo lubię tę serię Dr. Rescue, bo pomadki mają w sobie mentol, pzez który czuć lekkie mrowienie na ustach. W ogóle mi to nie przeszkadza, wręcz przeciwnie :)

Carmex - Tropical

I tutaj się troszkę zawiodłam. Niby jest to taki znany balsam do ust, wszyscy go bardzo chwalą, ale u mnie kompletnie się nie sprawdza. Zapach/smak jest cudny, wprost idealny na wakacje. Niestety sam produkt nie nawilża, a wręcz jeszcze bardziej przesusza mi usta, a chyba nie o to chodzi.

Astor, Quick & Shine - Life In Pink


Dopiero teraz doszłam do wniosku, że kolor na zdjęciu jest zupełnie inny niż w rzeczywistości. Jest to bardzo ładny, jasny, nieco zgaszony róż. Jeszcze go nie używałam, ale kolor jest przecudny.

A Wam co udało się upolować na promocji w Rossmann'ie?

Do Następnego Wpisu ♥
~Flomathea

wtorek, 3 maja 2016

♥16 - Zdjęcia z majówki

Hej kochani!

Niestety tegoroczna majówka powoli dobiega końca. Mimo że nigdzie daleko nie wyjeżdżałam, to świetnie się bawiłam i uważam tą majówkę za jak najbardziej udaną.
Dzisiaj chciałabym podzielić się z wami zdjęciami. które zrobiłam w niedzielę podczas pobytu w arboretum w Kórniku, oraz w Rogalinie.

W Kórniku jedną z największych atrakcji są piękne, kwitnące magnolie. Uwielbiam magnolie (ich fotografia widnieje nawet na mojej szafie w pokoju).




Tutaj zdjęcia innych kwiatów, które po drodze wpadły mi w oko ;P





Tutaj jakieś widoczki, z drzewami w roli głównej ;)





Po spacerze w Kórniku pojechałam do Rogalina, aby zobaczyć pałac oraz trzy dęby: Lecha, Czecha i Rusa. Nie byłam tam zbyt długo, więc udało mi się zrobić tylko jedno zdjęcie.


 A wy jak spędziliście tegoroczną majówkę?

Do Następnego Wpisu ♥
~Flomathea


Post Ads (Documentation Required)

Author Info (Documentation Required)